1. |
Szeregi strachu
04:55
|
|||
obiecają ci bezpieczeństwo
za niewielką cenę
za twój głos
obiecają spokojny sen
za to ze przymkniesz oczy na przemoc
obiecają ci przyszłość dla dzieci
jeśli opowiesz im na dobranoc
nową historię
gdzie bohaterom zapomina się mordy
na kobietach i dzieciach
znów pod flagami
ukrył się strach
znów upraszcza świat
do my i oni
znów chcą byś się bał
bo strach postawi cię w ich szeregu
prawą, prawą marsz
kto tam znowu krzyczy lewą?
obiecają ci szacunek
o ile zapomnisz o szacunku do innych
obiecają ci zmiany
pod warunkiem ze się nie zmienisz
obiecają świat bez wątpliwości
byś nigdy nie zwątpił
obiecają ci kraj
pokażą silę pięści
moc tysięcy gardeł
byś tylko nie dostrzegł
jak bardzo się boją świata
jak bardzo się boją siebie
znów pod flagami
ukrył się strach
znów upraszcza świat
do my i oni
znów chcą byś się bał
bo strach postawi cię w ich szeregu
prawą, prawą marsz
tak trudno pogodzić się ze słabością
kiedy nienawiść daje poczucie siły
tak trudno zadawać pytania
kiedy zagłusza je gniew
tak trudno słuchać odpowiedzi
kiedy nie chce się ich znać
lęk - ten bóg ludzkości
znów żąda krwawych ofiar
na ołtarzach
jedynie słusznych racji
przefarbował się na odwagę
i dumnie pręży pierś
byś nie dostrzegł
trzęsących się kolan
właśnie teraz piszemy naszą historię
czerwienia na białym tle
nie chce by napisali
nie zrobiliśmy nic
by to powstrzymać
|
||||
2. |
||||
Oczy otwarte
oczy zamknięte
by się nie spotkać
by ściany nie tknąć
usta otwarte
usta głośne
by się nie słyszeć
by nawet nie drgnąć
ręce otwarte
dłonie ukryte
by się przykuć
posagu nie skruszyć
Tak trudno być bogiem
gdy wino zamienia się w wodę
gdy słowo grzęźnie w słowie
a na zmartwychwstanie sił nie staje
boga zamknijcie
w złotych świątyniach
w słowach ze strachu
w gestach z nakazów
boga sprzedajcie
na odpustach corocznych
w plastikowych symbolach
w księgach opasłych
boga obarczcie
nienawiścią do innych
miłowaniem przemocy
żądzami i władzą
bogiem tłumaczcie
uprzedzenia i lęki
własną niewiedze
i chęć posiadania
boga przekupcie
moneta na tacy
fałszywą pokorą
dziećmi w bieli
módlcie się
klęczcie ukłony czyńcie
głowy chylcie ku mekce
Tak trudno być bogiem
gdy na daremno wzywasz imię swoje
gdy ciało z ciała nóg nie rozkłada
a na zmartwychwstanie sił nie staje
72 napalone dziewice
wieczna erekcja, bezpłciowe anioły
ekstaza duchowa, piętno grzechu
seksualna asceza, święte krowy
lalki płodności, ogrody rozpusty
wielkie penisy, ciała bez skazy
otyli kastraci, rozkosze mowy
pożycie wieczne, święte krowy
do którego zabierzesz mnie nieba
do którego zabierzesz mnie nieba
Bez bogów bez panów
bez tyranów
hej dziecię co w kajdanach
dziś znowu rodzisz się
przysięgam na me życie
obudzisz wolne się
Z tysiąca gardeł naszych
Wolności płynie ton
Nasz dom! Bez krat!
Dziś wywalczymy go!
Bez panów bez bogów
bez tyranów
lepiej na barykadzie
do cna wykrwawić się
niż w pocie, łzach i znoju
na śmieć zatyrać się
więc więzy rwij
krew w sercach burzy się
bo kajdan czuje smak
wolnym bądź jak ptak
Bez panów bez bogów
bez tyranów
czarna jest czarna jest
moja bandera
wolnym chce być
bez pana i bankiera
Pięść podniesiona.
Dynamit i giwera!
Już nie uklęknę
żyje stojąc
i tak też umieram
|
||||
3. |
Polskie obozy zagłady
04:18
|
|||
schyl kark, schyl kark, schyl kark – pokornie spuszczaj wzrok.
schyl kark, schyl kark, schyl kark – pokornie spuszczaj wzrok.
telewizyjne sny o jutrze
od pucybuta do milionera
praca czyni wolnym
kapitalizm ma twoją twarz
równość pozwala równo
zdychać przy maszynach
solidarni kapo chętnie
przyjmą twoja składkę.
schyl kark, schyl kark, schyl kark – pokornie spuszczaj wzrok.
schyl kark, schyl kark, schyl kark – pokornie spuszczaj wzrok.
mentalne druty kolczaste
opaski śledzące ruch
jedno krzesło na pięciuset
byś zawsze dumnie stał
ucałuj rękę która karmi
wypadek, ciąża - bruk
norma określa świadomość
zdechnij szybko – to lepsze niż głód
protestami nierobów zajmą się drony, armatki i wozy pancerne
prawdziwych patriotów dowiozą nasze autobusy i ochroni nasza policja
ktoś musi bić imigrantów żeby ze strachu pracowali za grosze
ktoś musi mordować związkowców by nie podburzali do walki o lepsze płace
ktoś musi, właśnie tu w Polsce – tym odwiecznym boskim poletku taniej siły roboczej
ktoś musi zastraszać kobiety, by rodziły jak najwięcej roboli
ktoś mus dla dobra narodu ukarać winnych porażek
polskie obozy zagłady pracują dzień i noc
najszybciej palą się kobiety
zgodnie z setką unijnych norm
niewidzialna ręka rynku codziennie daje ci w ryj
wznieś kark, wznieś kark, kiedy to zrobisz oni mogą spaść
wznieś kark, wznieś kark, kiedy to zrobisz oni mogą spaść
|
||||
4. |
Naszyzm
03:53
|
|||
dupy oklejone w barwy narodowe
kłamliwy dubbing podłożony pod historię
Różaniec owinięty na pięści
zawsze gotowej do bicia
przy wigilijnym stole
odsunięty pusty talerz
liczby, kwoty, zobowiązania
nie maja twarzy ich dzieci
lepsi w tym, ze nie są gorsi
z Jezusa zrobili karabin maszynowy
modły do Czarnej Madonny
o najbielszy odcień bieli
Proście, a nie otrzymacie,
kołaczcie, a nie otworzą wam
rywalizacja o pierwszeństwo w cierpieniu
słowa pisane tylko wielką literą,
wyrazy grube i poważne
- naród niepokalanie poczęty
krzyki płodów, płacz zarodków
nie dla pomiotów ciapatego ścierwa
ich dzieci są pieprzonym
moralnym szantażem
Karmieni propagandowym gównem,
zachwalają walory smakowe
broniąc swoich dziewic
do ostatniego caps locka
Proście, a nie otrzymacie,
kołaczcie, a nie otworzą wam
podzieleni kordonem policji
zamknięci za barierkami
jedna Polska obok drugiej.
Z knajp przygląda się im trzecia
wozy transmisyjne
nadają przekaz dnia
prześcigając się
w jaskrawych przymiotnikach
wrodzy geje konwertyci przeszli tu na islam
z maczetami gender seksualizują dzieci
eko-terroryzmem i kłamstwami Sorosa
Bóg z waszych sztandarów dziś tonie
wypadając z pontonów płynących do Europy
Wasz Bóg dusi się z braku tlenu
w przeładowanych ciężarówkach
Wasz Bóg odchodzi
powalony przez głód i choroby
w obozach Grecji, Włoch, Libanie, Turcji
Proście, a nie otrzymacie,
kołaczcie, a nie otworzą wam
tu święta trójca to strach, nienawiść i pycha.
|
||||
5. |
Polska wielu imion
06:21
|
|||
Polska jest dziewczynką w hidżabie,
oplutą na ulicy w Lublinie.
Polska ma na imię Isla.
Jest obca w obcym kraju.
Polska jest gejem,
skatowanym w bramie we Wrocławiu.
Polska ma na imię Piotr. Ma 16 lat.
Polska jest straszona śmiercią,
mieszka w Poznaniu.
Polska ma na imię Youseef.
Wierzy w innego Boga.
Polska dostała ciosy w brzuch.
W środku miasta w Opolu
Polska ma na imię Eliza.
Rozmawiała z czarnoskórym.
Polska została zgwałcona w Gdyni.
Przyjechała z Mołdawii do raju.
Polska ma na imię Swietłana.
Odurzona nie broniła się, leżała spokojnie.
Polska nie żyje.
Torturowano ją na komisariacie w Wrocławiu.
Polska ma na imię Igor.
Błagała, wyła z bólu.
Polsko zapamiętaj imię swoje!
Zanim zastąpi je obozowy numer.
ENGLISH
As long as we live it lives as well
Poland is a girl in hijab
Someone spat on her, on the street, in Lublin
Poland, her name is Isla
She's an alien in foreign land
Poland is a gay man
Beaten in the court yard, in Wroclaw
Poland, His name is Piotr
He's 16
Poland gets death threats
She lives in Poznań
Poland, his name is Yosef
He belives in a different god
Poland got punched in the stomach
At the city center, in opole
Poland, her name is Eliza
She talk to the black man
Poland got raped in Gdynia
She came to the paradice from Moldavia
Poland, her name is Svietlana
Drugged, she wasn't fighting back, she layed still
Poland is dead
She was tortured at the police station in Wroclaw
Poland, his name is Igor
She was beging, he howled in pain
Poland! Rmember your name x3
Before it'll get replaced by a (death) camp number
|
||||
6. |
||||
dziewczyny z dzielnicy biedy
nie zatańczą na barykadach
wolność równość braterstwo
to nie jest przebój z radia
dziewczyny z dzielnicy biedy
znudziły rewolucje
maja je codziennie
w cenach biustonoszy
Marianne dziś nie wzniesie sztandaru
za to nie ma tysiąca lajków
woli dzióbek zrobić, dupę pokazać
dziewczyny z dzielnicy biedy
nie zatańczą na barykadach
dla nich kobieca sprawa
to tamponów chwytliwa reklama
dziewczyny z dzielnicy biedy
nie oddają się idei
zamiast karabinów
ładują telefony
Marianne dziś nie wzniesie sztandaru
za to nie ma tysiąca lajków
woli dzióbek zrobić, dupę wypiąć
by zabawić wirtualnych ogierów
Marienne czy słyszysz werbli śpiew?
czy na wezwanie odpowiesz?
Jesteś rękoma, które uniosą kamień
Jesteś rękoma, które uniosą kamień
biodrami które przyciągam
jesteś ustami, które zagrzewają do walki
jesteś ustami, które zagrzewają do walki
piersiami, które chce ssać
jesteś oczyma które kipią od gniewu
jesteś oczyma które kipią od gniewu
wilgocią między nogami
jesteś dłońmi z transparentem
jesteś dłońmi z transparentem
sperma na twojej twarzy
|
||||
7. |
Uilice znów będą nasze
05:02
|
|||
Seattle
Genua
Rio
Londyn
Hamburg
Warszawa
nie ochronią was
policyjne kordony
mury rządowych daczy
nie ukryją waszych świństw
oko za oko
bo ten świat
i tak już oślepł
oko za oko
bo ten świat
i tak już oślepł
fałszywe kolory świata
biało-czerwona tęcza
W waszym wolnym kraju
wolno co raz mniej
jesteśmy już tylko karmą
dla policyjnych psów
gniew rozpala się powoli
ale płonie, płonie gwałtownie
dopóty walczymy
dopóty jesteśmy wolni
ulice znów
ulice będą nasze
jutro utkane z marzeń
wyrwiemy razem z brukiem
ulice znów
ulice będą nasze
za barykadą świat
który chcemy ujrzeć.
kupiliście nas za rzeczy
którym nadaliście wartość
budzimy się co rano
wierząc, że kierat ma sens
resztki ze stołu
robią za frykasy
usta pełne kłamstw
za świątynie prawdy
ale wasz rząd jest tak kruchy
jak szklane witryny banków
a symbole waszej wolności
płoną właśnie na parkingach
nasze serca już nie biją
w rytmie policyjnych pał
które tłuką w mury z tarcz
skąpanych w naszej krwi
ulice znów
ulice będą nasze
będziemy niszczyć pomniki i muzea
będziemy w dupę kopać bohatera
będziemy buty wycierać sztandarami
systemy runą, anarchia przed nami
komisariaty, więzienia i koszary
w powietrze wysadzimy
na poligonach zamiast czołgów
huśtawki postawimy
będziemy kochać się w kościołach
a na cmentarzach w piłkę grać
nie będzie już świąt państwowych
nie trzeba będzie na baczność stać
obalimy władze i wszelkie instytucje
zniszczymy reżim, spalimy konstytucje
zburzymy szkoły i domy wariatów
nie będzie wojen, bomb i granatów
ulice znów
ulice będą nasze
|
Streaming and Download help
If you like SZUMKOT, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp