We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

NASZYZM

by SZUMKOT

/
  • Streaming + Download

    Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.

      20 PLN  or more

     

1.
obiecają ci bezpieczeństwo za niewielką cenę za twój głos obiecają spokojny sen za to ze przymkniesz oczy na przemoc obiecają ci przyszłość dla dzieci jeśli opowiesz im na dobranoc  nową historię gdzie bohaterom zapomina się mordy  na kobietach i dzieciach znów pod flagami ukrył się strach  znów upraszcza świat do my i oni znów chcą byś się bał bo strach postawi cię w ich szeregu prawą, prawą marsz kto tam znowu krzyczy lewą? obiecają ci szacunek o ile zapomnisz o szacunku do innych obiecają ci zmiany pod warunkiem ze się nie zmienisz obiecają świat bez wątpliwości  byś nigdy nie zwątpił obiecają ci kraj pokażą silę pięści moc tysięcy gardeł byś tylko nie dostrzegł  jak bardzo się boją świata jak bardzo się boją siebie znów pod flagami ukrył się strach  znów upraszcza świat do my i oni znów chcą byś się bał bo strach postawi cię w ich szeregu prawą, prawą marsz tak trudno pogodzić się ze słabością kiedy nienawiść daje poczucie siły tak trudno zadawać pytania kiedy zagłusza je gniew tak trudno słuchać odpowiedzi kiedy nie chce się ich znać lęk - ten bóg ludzkości znów żąda krwawych ofiar  na ołtarzach jedynie słusznych racji przefarbował się na odwagę i dumnie pręży pierś byś nie dostrzegł trzęsących się kolan właśnie teraz piszemy naszą historię czerwienia na białym tle nie chce by napisali  nie zrobiliśmy nic by to powstrzymać
2.
Oczy otwarte oczy zamknięte by się nie spotkać by ściany nie tknąć usta otwarte usta głośne by się nie słyszeć by nawet nie drgnąć ręce otwarte dłonie ukryte by się przykuć posagu nie skruszyć Tak trudno być bogiem gdy wino zamienia się w wodę gdy słowo grzęźnie w słowie a na zmartwychwstanie sił nie staje boga zamknijcie w złotych świątyniach w słowach ze strachu w gestach z nakazów boga sprzedajcie na odpustach corocznych w plastikowych symbolach w księgach opasłych boga obarczcie nienawiścią do innych miłowaniem przemocy żądzami i władzą bogiem tłumaczcie uprzedzenia i lęki własną niewiedze i chęć posiadania boga przekupcie moneta na tacy fałszywą pokorą dziećmi w bieli módlcie się klęczcie ukłony czyńcie głowy chylcie ku mekce Tak trudno być bogiem gdy na daremno wzywasz imię swoje gdy ciało z ciała nóg nie rozkłada a na zmartwychwstanie sił nie staje 72 napalone dziewice wieczna erekcja, bezpłciowe anioły ekstaza duchowa, piętno grzechu seksualna asceza, święte krowy lalki płodności, ogrody rozpusty wielkie penisy, ciała bez skazy otyli kastraci, rozkosze mowy pożycie wieczne, święte krowy do którego zabierzesz mnie nieba do którego zabierzesz mnie nieba Bez bogów bez panów bez tyranów hej dziecię co w kajdanach dziś znowu rodzisz się przysięgam na me życie obudzisz wolne się Z tysiąca gardeł naszych Wolności płynie ton Nasz dom! Bez krat! Dziś wywalczymy go! Bez panów bez bogów bez tyranów lepiej na barykadzie do cna wykrwawić się niż w pocie, łzach i znoju na śmieć zatyrać się więc więzy rwij krew w sercach burzy się bo kajdan czuje smak wolnym bądź jak ptak Bez panów bez bogów bez tyranów czarna jest czarna jest moja bandera wolnym chce być bez pana i bankiera Pięść podniesiona. Dynamit i giwera! Już nie uklęknę żyje stojąc i tak też umieram
3.
schyl kark, schyl kark, schyl kark – pokornie spuszczaj wzrok. schyl kark, schyl kark, schyl kark – pokornie spuszczaj wzrok. telewizyjne sny o jutrze od pucybuta do milionera praca czyni wolnym kapitalizm ma twoją twarz równość pozwala równo zdychać przy maszynach solidarni kapo chętnie przyjmą twoja składkę. schyl kark, schyl kark, schyl kark – pokornie spuszczaj wzrok. schyl kark, schyl kark, schyl kark – pokornie spuszczaj wzrok. mentalne druty kolczaste opaski śledzące ruch jedno krzesło na pięciuset byś zawsze dumnie stał ucałuj rękę która karmi wypadek, ciąża - bruk norma określa świadomość zdechnij szybko – to lepsze niż głód protestami nierobów zajmą się drony, armatki i wozy pancerne prawdziwych patriotów dowiozą nasze autobusy i ochroni nasza policja ktoś musi bić imigrantów żeby ze strachu pracowali za grosze ktoś musi mordować związkowców by nie podburzali do walki o lepsze płace ktoś musi, właśnie tu w Polsce – tym odwiecznym boskim poletku taniej siły roboczej ktoś musi zastraszać kobiety, by rodziły jak najwięcej roboli ktoś mus dla dobra narodu ukarać winnych porażek polskie obozy zagłady pracują dzień i noc najszybciej palą się kobiety zgodnie z setką unijnych norm niewidzialna ręka rynku codziennie daje ci w ryj wznieś kark, wznieś kark, kiedy to zrobisz oni mogą spaść wznieś kark, wznieś kark, kiedy to zrobisz oni mogą spaść
4.
Naszyzm 03:53
dupy oklejone w barwy narodowe kłamliwy dubbing podłożony pod historię Różaniec owinięty na pięści zawsze gotowej do bicia przy wigilijnym stole odsunięty pusty talerz liczby, kwoty, zobowiązania nie maja twarzy ich dzieci lepsi w tym, ze nie są gorsi z Jezusa zrobili karabin maszynowy modły do Czarnej Madonny o najbielszy odcień bieli Proście, a nie otrzymacie, kołaczcie, a nie otworzą wam rywalizacja o pierwszeństwo w cierpieniu słowa pisane tylko wielką literą, wyrazy grube i poważne - naród niepokalanie poczęty krzyki płodów, płacz zarodków nie dla pomiotów ciapatego ścierwa ich dzieci są pieprzonym moralnym szantażem Karmieni propagandowym gównem, zachwalają walory smakowe broniąc swoich dziewic do ostatniego caps locka Proście, a nie otrzymacie, kołaczcie, a nie otworzą wam podzieleni kordonem policji zamknięci za barierkami jedna Polska obok drugiej. Z knajp przygląda się im trzecia wozy transmisyjne nadają przekaz dnia prześcigając się w jaskrawych przymiotnikach wrodzy geje konwertyci przeszli tu na islam z maczetami gender seksualizują dzieci eko-terroryzmem i kłamstwami Sorosa Bóg z waszych sztandarów dziś tonie wypadając z pontonów płynących do Europy Wasz Bóg dusi się z braku tlenu w przeładowanych ciężarówkach Wasz Bóg odchodzi powalony przez głód i choroby w obozach Grecji, Włoch, Libanie, Turcji Proście, a nie otrzymacie, kołaczcie, a nie otworzą wam tu święta trójca to strach, nienawiść i pycha.
5.
Polska jest dziewczynką w hidżabie, oplutą na ulicy w Lublinie. Polska ma na imię Isla. Jest obca w obcym kraju. Polska jest gejem, skatowanym w bramie we Wrocławiu. Polska ma na imię Piotr. Ma 16 lat. Polska jest straszona śmiercią, mieszka w Poznaniu. Polska ma na imię Youseef. Wierzy w innego Boga. Polska dostała ciosy w brzuch. W środku miasta w Opolu Polska ma na imię Eliza. Rozmawiała z czarnoskórym. Polska została zgwałcona w Gdyni. Przyjechała z Mołdawii do raju. Polska ma na imię Swietłana. Odurzona nie broniła się, leżała spokojnie. Polska nie żyje. Torturowano ją na komisariacie w Wrocławiu. Polska ma na imię Igor. Błagała, wyła z bólu. Polsko zapamiętaj imię swoje! Zanim zastąpi je obozowy numer. ENGLISH As long as we live it lives as well Poland is a girl in hijab Someone spat on her, on the street, in Lublin Poland, her name is Isla She's an alien in foreign land Poland is a gay man Beaten in the court yard, in Wroclaw Poland, His name is Piotr He's 16 Poland gets death threats She lives in Poznań Poland, his name is Yosef He belives in a different god Poland got punched in the stomach At the city center, in opole Poland, her name is Eliza She talk to the black man Poland got raped in Gdynia She came to the paradice from Moldavia Poland, her name is Svietlana Drugged, she wasn't fighting back, she layed still Poland is dead She was tortured at the police station in Wroclaw Poland, his name is Igor She was beging, he howled in pain Poland! Rmember your name x3 Before it'll get replaced by a (death) camp number
6.
dziewczyny z dzielnicy biedy nie zatańczą na barykadach wolność równość braterstwo to nie jest przebój z radia dziewczyny z dzielnicy biedy znudziły rewolucje maja je codziennie w cenach biustonoszy Marianne dziś nie wzniesie sztandaru za to nie ma tysiąca lajków woli dzióbek zrobić, dupę pokazać dziewczyny z dzielnicy biedy nie zatańczą na barykadach dla nich kobieca sprawa to tamponów chwytliwa reklama dziewczyny z dzielnicy biedy nie oddają się idei zamiast karabinów ładują telefony Marianne dziś nie wzniesie sztandaru za to nie ma tysiąca lajków woli dzióbek zrobić, dupę wypiąć by zabawić wirtualnych ogierów Marienne czy słyszysz werbli śpiew? czy na wezwanie odpowiesz? Jesteś rękoma, które uniosą kamień Jesteś rękoma, które uniosą kamień biodrami które przyciągam jesteś ustami, które zagrzewają do walki jesteś ustami, które zagrzewają do walki piersiami, które chce ssać jesteś oczyma które kipią od gniewu jesteś oczyma które kipią od gniewu wilgocią między nogami jesteś dłońmi z transparentem jesteś dłońmi z transparentem sperma na twojej twarzy
7.
Seattle Genua Rio Londyn Hamburg Warszawa nie ochronią was policyjne kordony mury rządowych daczy nie ukryją waszych świństw oko za oko bo ten świat i tak już oślepł oko za oko bo ten świat i tak już oślepł fałszywe kolory świata biało-czerwona tęcza W waszym wolnym kraju wolno co raz mniej jesteśmy już tylko karmą dla policyjnych psów gniew rozpala się powoli ale płonie, płonie gwałtownie dopóty walczymy dopóty jesteśmy wolni ulice znów ulice będą nasze jutro utkane z marzeń wyrwiemy razem z brukiem ulice znów ulice będą nasze za barykadą świat który chcemy ujrzeć. kupiliście nas za rzeczy którym nadaliście wartość budzimy się co rano wierząc, że kierat ma sens resztki ze stołu robią za frykasy usta pełne kłamstw za świątynie prawdy ale wasz rząd jest tak kruchy jak szklane witryny banków a symbole waszej wolności płoną właśnie na parkingach nasze serca już nie biją w rytmie policyjnych pał które tłuką w mury z tarcz skąpanych w naszej krwi ulice znów ulice będą nasze będziemy niszczyć pomniki i muzea będziemy w dupę kopać bohatera będziemy buty wycierać sztandarami systemy runą, anarchia przed nami komisariaty, więzienia i koszary w powietrze wysadzimy na poligonach zamiast czołgów huśtawki postawimy będziemy kochać się w kościołach a na cmentarzach w piłkę grać nie będzie już świąt państwowych nie trzeba będzie na baczność stać obalimy władze i wszelkie instytucje zniszczymy reżim, spalimy konstytucje zburzymy szkoły i domy wariatów nie będzie wojen, bomb i granatów ulice znów ulice będą nasze

about

Album zrealizowany w styczniu 2019 roku przez Studio Riot.
Produkcja i miks Jędrzej.

Album Naszyzm ukazał się na CD nakładem wytwórni Pasażer.
Zajrzyj koniecznie - www.pasazer.pl - masa dobrej muzy

credits

released January 30, 2019

license

all rights reserved

tags

about

SZUMKOT Ilawa, Poland

contact / help

Contact SZUMKOT

Streaming and
Download help

Report this album or account

If you like SZUMKOT, you may also like: